Strony

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

nr #9

Wiedziałam, ze tak się stanie... Prędzej czy później i tak by się to zdarzyło. Jestem z siebie dumna, ze dotrwałam, aż do 8 rozdziału! Jednak takie było przeznaczenie. Otóż Panie i Panowie w dniu dzisiejszym zakańczam opowiadanie `Believe all your dreams can come true` z powodów osobistych. Ale czy to oznacza, ze Wam o nich nie powiem? Ależ skąd! Macie prawo wiedzieć. Niektórzy z Was mogą poczuć się urażeni, ponieważ nie raz, nie dwa obiecywałam, ze to opowiadanie dokończę. Co takiego się stało, ze... że jednak nie jestem w stanie? 
Każdy ma takie chwile, kiedy chce po prostu zapomnieć, uciec od problemów. Taką ucieczką od problemów dla mnie, było pisanie tego opowiadania. Zamiana w Amy, która swoimi problemami zapełniłaby niejedną kliniką dla chorych psychicznie... Zamiana w Caroline, tą bezuczuciową duszę. Zamiana w Zayna, który kochał tak bezgranicznie, ze nawet by... Ale ciii..! Nie powiem, co miało się stać! :)
Niestety teraz, kiedy problemy, nawet nie moje problemy się mnożą, ja wiem, ze nie mogę uciekać. Muszę dorosnąć do swoich problemów, musze poświęcić im sporo czasu, muszę pomóc przyjaciołom.
Kiedy zabierałam się do napisania 9 rozdziału, coś, albo ktoś mnie od tego odtrącało. Napisałam zaledwie parę zdań, a potem..? Pusta, pustka, pustka. Czy Wam je udostępnię? Oczywiście:
Przesuwając wzrok po nieznanych mi twarzach, zaczynałam się bać. Wszystko wydało się straszniejsze po północy. Policjant, który mnie przesłuchiwał i jego młodszy asystent załamywali ręce, kiedy po raz setny powtarzałam "Nie zażywałam narkotyków od 2 lat, jestem czysta, to wszystko sprawka mojej matki". Bo czy wspaniała postać telewizyjna, przykładna obywatelka UK mogłaby coś takiego zrobić? Otóż właśnie w takich chwilach, żałowałam, ze nikt nie poznał jej tak jak ja. Do czego zdolne są osoby w imię "naszego" dobra? O tym miałam się dopiero przekonać...
Ale co potem? Odezwał się policjant, ze Amy grożą 3 lata więzienia? Amy wybuchła gniewem? Czy może Caroline nagle wparowała do komisariatu, tańcząc makarenę? Każde moje następne zdanie, było coraz to gorsze. Z natury jestem perfekcjonistką, nie wystawię "na sprzedaż" czegoś, co mi się nie podoba w 100%.
Może opowiem Wam całą, niedokończoną historię Amy? Tak... raczej tak... Ale nie dziś, bo wiecie... jest szansa, ze jeszcze wrócę, po długiej, nawet bardzo długiej przerwie. Jeśli chcecie, usłyszeć historię Amy, możecie do mnie napisać na TT @Korbaastyczna , na fbl fbl.pl/korbaastyczna , na gg 13157086 , czy gdziekolwiek, gdzie znajdziecie Korbę o takowych rysach twarzy:
Kiedy życie się wali, trzeba coś zrobić. W każdym razie MASSIVE THANK YOU! Pośród setki komentarzy, pozytywnych komentarzy, pojawił się dosłownie jeden, który brzmiał bardziej negatywnie "wolalam jak by byla z harrym" Odbierać go jako krytykę? Otóż nie wiem... Chociaż pozytyw to nie jest.  
Dziękuję za wszystko, za wmawianie mi, ze mam talent, co często budowało mnie na duchu, za każdą nawet niekoniecznie pochwalną, opinię. Najszczersze dziękuję, dziękuję, dziękuję. Jesteście niesamowici! Tak, to do Ciebie! Ty, jesteś niesamowita/ty.
Jeszcze raz dziękuję. 
Cześć i moze... do zobaczenia! ;)
Korba - autorka i (jak ja to zwiem) wymyślatorka całego opowiadania ;D